środa, grudnia 13, 2006

Co to ma znaczyć?

Co to ma znaczyć ?

Od dawna podejrzewałem, że coś jest nie tak z wielowatkowością i obsługą wielu procesów naraz w aplikacjach open-source (vide Apache, którego kopia uruchamiana jest przez administratorów dla każdej witryny na jednym i tym samym fizycznym serwerze. Tłumaczą to lepszą izolacją między chodzącymi na różnych witrynach aplikacjami. Podobnie jest w ZOPE, gdzie podaje się jawnie ilość wątków jednocześnie mogących być uruchamianych). Nie wiem czy mam rację, ale to o czymś świadczy.

Z innej beczki, taka maszyna wirtualna Javy (JVM) JRockit w wydaniu BEA - ukazał się artykuł (http://news.zdnet.com/2100-3513_22-6142172.html?tag=nl.r3302) na ZDNet "BEA to run Java sans operating system" w któym opisuje sie nowy ich produkt WebLogic Server Virtual Edition (sam WebLogic Server służy do uruchamiania wielu aplikacji Java, wersja wirtualna jest opracowana dla uruchamiania jej w środowisku hyperwizora VMware (oprogramowanie wspierające wirtualizację firmy VMWare, hyperwizor służy do uruchomienia wielu kopii tego samego oprogramowania na jednej konfiguracji sprzętowej). W tym przypadku hyperwizor nazywa się Liquid VM i kontaktuje się bezpośrednio (pomijając warstwę OS) z hyperwizorem VMWare. Cel takiej wirtualizacji? Dostarczenie administratorom narzędzi do konsolidacji wielu aplikacji Java na pojedyńczym serwrze oraz zoptymalizowanie ich wydajności. Wirtualizacja dla korporacji słuzy do lepszego wykorzystania sprzętu poprzez rozłożenie obciążenia wielu aplikacji na pojedyńczej maszynie - wewnętrzne ograniczenia (nazwijmy to poprostu fuszerką, wadą architektury) aplikacji powodują, że nie potrafi zrównoleglić przetwarzania zapytań (procesó) przy zwiekszonym obciążeniu w rezultacie czego tworzy się do aplikacji kolejka nieobsłużonych żądań (których nie potrafi aplikacja jednocześnie zrealizować mimo, że moc obliczeniowa jest wystarczająca).
Firma planuje dodać do tej wirtualizacji obsługę innych architektur, chodzi o wsparcie wirtualizacji dla Xen i MS. Gotowość produktu - luty 2007.

Brak komentarzy: