niedziela, września 03, 2006

Misz-masz i co dalej masz?

Popularność aplikacji internetowych bazujących na technologii Web 2.0 rośnie coraz bardziej.  Coraz więcej również powstaje aplikacji typu mashup (misz-masz). Powstają one poprzez wybranie przez twórców tych aplikacji różnych fragmentów powszechnie dostępnych stron internetowych, przepakowanie ich (ściągnięcie z nich informaji), intergrację oraz udostępnienie tak powstałej treści w ładnym (interaktywnym opakowaniu). Przykładem tego jest wyszukiwanie najtańszej stacji beznynowej czy też porównanie cen książek. EBay daje 20% upustu na ceny towarów wymienianych przy pomocy swojej platformy przetargowo-handlowej dla programistów, którzy skorzystają z niej  w swoich aplikacjach.

W pewnym sensie taki misz-masz przypomina klasyczny portal/vortal z tym, że te ostatnie zawierają informacje z zakresu jednej tematyki np.  sprawy firmy i ich zawartość jest dostęna dla członków korporacji.

Sprawdza się w przypadku Web 2.0 powiedzenie znane z open-source "choćbyś nie wiem jak był kreatywny,  społeczność korzystające z twojego produktu zadziwi cię jeszcze większą kreatywnością".

Firmy udostępniające swoje informacje w Internecie zaczynają sobie zdawać sprawę, że tak naprawdę liczy się na ich stronach treść a nie forma i dlatego zamiast czystej funkcji publikacji swoich danych zaczyna oferować interfejs do wyciągania tychże danych ze swoich stron. Czyli zamiast udostępniać dane należy udostępniać API służące do pobierania tch danych.

Jedną z form udostępniania danych nie w postaci tylko stron jest kanał RSS.

Pierwszą firmą, która zdała sobie z tego sprawę była Amazon, która wydała interfejs do swej strony w postaci udokumentowanych funkacji API z któych mógł skorzystać każdy programista. Za nią poszły inne firmy Yahoo, Google, które zaaczęły zatrudniać takich specjalistów jak Adam Bosworth.

Idea jest taka żeby zmienić strony internetowe w maszyny do programowania.

Źrodło: Zdnet

Brak komentarzy: